HOME STAGING – czy to ma sens?

by Kraicziczek
0 komentarzy

Czy Home Staging działa? Czy ma sens?

Te pytania z pewnością nasunęły się każdemu, kto zobaczył zadziwiające zestawienie zdjęć porównawczych “przed i po”.

W polskich warunkach stosowany jest raczej tzw. „Home cleaning” ze względu na fakt, że home staging może okazać się dość kosztowny.


Agent przygotowuje mieszkanie (bądź dom) do przedstawienia go klientowi lub zrobienia zdjęć – i sugeruje właścicielom drobne zmiany w celu poprawienia jego prezencji. Często, z pozoru kosmetyczne, zmiany dają piorunujący efekt. Detale czy też zmiana ustawienia mebli całkowicie zmienia odbiór pomieszczenia. Krótko mówiąc, to usługa, która polega na przygotowaniu domu lub mieszkania do sprzedaży od strony wizualno-estetycznej. Home staging potrafi przyciągnąć więcej zainteresowanych osób, a także przyspieszyć sprzedaż. Home staging to zatem zbiór działań, które mają na celu korzystnie przedstawić wnętrze i uniknąć błędów przy sprzedaży mieszkania. Na czym zatem dokładnie polega home staging?

Home staging dotarł do Polski ze Stanów Zjednoczonych stosunkowo niedawno. Jednak w Ameryce jest popularny już od 1972 roku. Matką home stagingu jest Barbara Schwarz, agentka nieruchomości z USA, znana głównie pod pseudonimem (czy też zdrobnieniem) „Barb”. W latach 70-tych podbiła ona rynek nowatorską metodą aranżacji wnętrz przed pokazywaniem ich potencjalnym zainteresowanym kupnem. Miejsca przygotowane przez agentkę Barb zadziwiająco szybko znajdowały nabywców, a negocjacje cenowe były niewielkie lub nie było ich wcale.

Co więcej – badania Barb wykazały, że dzięki odpowiedniej aranżacji oferowana cena zakupu rośnie nawet o 10 procent, a czas od wystawienia oferty do zamknięcia transakcji zmniejsza się od ⅓ do nawet połowy w stosunku do podobnych ofert bez home stagingu. Liczby mówią same za siebie:­ metoda działa.

Kolejnym bezdyskusyjnym plusemhome cleaningu” są niewygórowane koszta takiej metamorfozy: aranżacja jest bowiem działaniem raczej z zakresu stylizacji, a nie remontu.
Jak to działa? Pierwszy etap to działania przed wykonaniem zdjęć do prezentowanej oferty. Zaczynamy od podstawowych czynności porządkowych, takie “minimum z minimum”, czyli to co powinno obowiązywać sprzedającego nieruchomość zawsze (nie tylko jeśli podejmuje się dalszych przemian). Uporządkowanie bałaganu, ułożenie rzeczy na półkach, umycie okien, odkurzenie – to tylko niektóre z zabiegów, których należy i warto się podjąć przed zrobieniem zdjęć. Do wykonania samych zdjęć warto zatrudnić profesjonalnego fotografa (biuro nieruchomości najczęściej współpracuje z fachowcem, który dla klientów biura oferuje preferencyjne stawki), jednak posiadając dobry aparat i fotograficzne zacięcie można również pokusić się o zrobienie ich samemu.

Zalecane jest, aby w każdym pomieszczeniu zapalić jak najwięcej punktowych świateł:­ ścienne lampy, lampki na biurko, świeczki ­ typu tealight to najlepsi sprzymierzeńcy home stagingu. Zarówno w trakcie sesji zdjęciowej mieszkania, jak też podczas wizyty potencjalnych klientów unikamy ostrego, górnego światła, które uwypukla i stawia na pierwszym planie niedociągnięcia i wszystkie drobne mankamenty. Zamiast tego szukamy naturalnego oświetlenia (odsłonięte okna) i dodatkowych świecących punktów.

Mieszkanie czekające na nowego właściciela powinno być jak apartament w hotelu. Bez konkretnego charakteru, bez śladu użytkowania i zamieszkania, z maksymalnie wyeksponowanymi atutami. Efektem, na którym nam zależy jest wprowadzenie wrażenia przestrzenności, ustawności pomieszczenia.

Warto zatem pamiętać o czystych, lśniących podłogach, jasnych przestrzeniach, nie zagraconych. Wszystko, co nie jest elementem wyposażenia – warto schować z pola widzenia. Jeśli puste półki rażą, złota zasada mówi, aby ­ umieścić tam tylko jeden element dekoracyjny na półkę czy szafkę. Zbędne meble usuwamy, staramy się wpuścić do pomieszczenia jak najwięcej dziennego światła. Wszystkie dodatki znajdujące się w mieszkaniu powinny być w podobnym odcieniu lub we współgrających ze sobą kolorach.

Tak przygotowana nieruchomość przyciąga nowych nabywców, którzy dostają przestrzeń i możliwość do zaaranżowania mieszkania na własne potrzeby, wg własnego gustu. W dobie wszechobecnie królującego minimalizmu i prostoty – im mniej pokażemy, tym więcej zostawimy klientowi i jego wyobraźni czy też gustowi. Te kilka drobnych zabiegów i zasad sprawdziło się już w niejednej ofercie, nie zabierając jednocześnie zbyt dużo czasu. Warto je poznać, kto wie – może właśnie to okaże się kluczem do sukcesu i efektywnej sprzedaży?

***KKraicziczek***

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz